Zachęcam do komentowania to bardzo motywuje!
Miłego Czytania ♥
_____________________________________________
- Zabrałaś wszystko?
Spojrzałam
się na moją mamę. Patrzyła się na mnie beznamiętnie. Ostatnimi czasy czułam się
źle w jej towarzystwie. Ciągle milczałam i grzecznie jej słuchałam. Po prostu
miałam dość kłócenia się, wolałam szybciej się jej pozbyć.
Kto
by pomyślał, znając mnie kilka miesięcy wcześniej, że zmienię się tak
drastycznie. Kiedyś byłam jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w szkole.
Można uznać, że nadal jestem, choć teraz wszyscy omijają mnie szerokim łukiem,
szepczą za moimi plecami i unikają rozmów ze mną. Nawet nauczyciele… Zaczęłam
naprawdę nienawidzić szkoły. Moi tak
zwani „przyjaciele” uznali, że nie jestem ich warta, a teraz tylko uprzykrzają
mi życie. Kiedyś nie miałam tego
problemu. Byłam najbardziej lubianą osobą w szkole, dostawałam zaproszenia na każda
imprezę, wszyscy chcieli się ze mną przyjaźnić. Miałam wspaniałe oceny. Moje
stosunki z mamą były znakomite…
- Angelika – powtórzyła ostro.
- Mam wszystko – powiedziałam cicho, patrząc się na moją
małą walizkę i torbę podręczną.
Wyjeżdżałam
na całe wakacje, ale i tak zabierałam ze sobą tylko najprzydatniejsze rzeczy.
- Więc dobrze – odpowiedziała – Idź już, żeby się nie
spóźnić.
Czułam
się, jakby chciała się mnie pozbyć jak najszybciej, ale nic na to nie
powiedziałam. Przytuliła mnie tylko sztywno i szybko odeszła, zostawiając mnie
samą na lotnisku. Nie zastanawiając się długo, weszłam na pokład samolotu. Lot
minął mi szybko. Ciągle siedziałam ze słuchawkami w uszach i słuchałam smętnych
piosenek. Nie bardzo uśmiechała mi się ta „wycieczka”. Mama wysłała mnie do
wujka do Londynu. Oczywiście chciała mieć mnie z głowy, w jakże trudnym
momencie mojego życia. Nie był to najlepszy pomysł. Odkąd zmarł mój ojciec,
czyli jakieś osiem lat temu, wujek przestał się z nami kontaktować. Tylko od
czasu do czasu dzwoniła do niego moja mama, najczęściej z życzeniami
świątecznymi.
Musiała
się mnie pozbyć, dlatego najlepszym pomysłem było wysłać mnie ponad tysiąc
kilometrów z dala od domu. Tak postępuje się z dziećmi, które nie spełniły
oczekiwań rodzica.
Kiedy
samolot wreszcie wylądował, wzięłam swoje rzeczy i zaczęłam iść w kierunku wyjścia. Kochana mama nawet nie
dała mi numeru do wujka. No tak, po co? Wystarczy, że powie mi gdzie się
spotkamy, przecież mój wspaniały wujek nie zapomni mnie odebrać. Westchnęłam i
opadłam ciężko na wolną ławkę. Nie wiedziałam ile będę musiała tu przesiedzieć
zanim on się tu zjawi. Wsadziłam
słuchawki do uszu i puściłam głośno muzykę, zamykając oczy by trochę się
uspokoić.
Cieszyłam
się, że mój język angielski był na wysokim poziomie. Teraz przynajmniej mogłam
się porozumieć. Angielski był jednym z
moich ulubionych przedmiotów. Brałam udział we wszystkich konkursach i można
powiedzieć, że byłam szkolnym asem z tego języka.
Nagle
poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramiona i potrząsa mną. Szybko otworzyłam oczy
przerażona. Nade mną schylał się chłopak. Był bardzo przystojny, a uśmiech nie
schodził mu z twarzy.
- Nie powinnaś usypiać w miejscu publicznym – powiedział
po angielsku, kiedy wyjęłam słuchawki z uszu.
Wpatrywałam
się w niego zaskoczona, nie odpowiadając. Od tamtego czasu mam problemy z
kontaktami towarzyskimi. Za dużo
milczałam, kiedyś to nie było problemem. Chłopak wyciągnął w moją stronę dłoń,
w której trzymał moją torbę.
- Chryste Panie! – zawołałam, wyrywając mu ją natychmiast.
- Spokojnie –odpowiedział – Jakiś koleś ci zabrał.
Niestety uciekł, ale zdołałem mu to odebrać.
Zerknęłam
zła na chłopaka. Byłam pewna, że zmyślił ta historyjkę, by mnie poderwać. U
facetów wszystko jest możliwe, a ja słyszałam nawet gorsze teksty.
- Dzięki – powiedziałam pod nosem i podniosłam się z
miejsca. Zabrałam swój bagaż, chcąc jak najszybciej się stąd wyrwać.
- Tylko tyle? – zapytał, kiedy zaczęłam się od niego
oddalać – A jakieś zaproszenie na kawę w ramach podziękowań?
- Śpieszę się.
Chłopak
prędko zrównał ze mną krok.
- Przed chwilą na to nie wyglądało.
Zatrzymałam
się nagle. Poczułam złość i miałam ochotę się na niego wydrzeć. Wiedziałam, z
eon czeka na moją reakcję, dlatego spróbowałam się uspokoić i ruszyłam dalej.
- Mogę chociaż wiedzieć jak masz na imię? – zawołał za
mną.
Uniosłam
tylko dłoń, pokazując mu środkowy palec. Nawet się nie odwróciłam. Miałam po
prostu dość być miła.
Szłam prędko w stronę wyjścia.
Założyłam kaptur na głowę i wsadziłam do uszu słuchawki. Miałam dość
towarzystwa ludzi. Teraz stawałam się wredna. Wiedziałam już jacy ludzie są
naprawdę, więc nie bardzo miałam ochotę znów się z nimi cackać. Nagle zderzyłam
się z kimś. Nie było to mocne uderzenie, ale odrzuciło mnie do tyłu. Kaptur
zsunął się z mojej głowy, a słuchawki wypadły z uszu. Lekko zabolał mnie nos, a
na klatce piersiowej poczułam gorącą substancję.
- Przepraszam – odezwał się z przerażeniem.
Zerknęłam na niego wkurzona.
Miałam ochotę na niego nawrzeszczeć. Świetnie, kolejny chłopak z idiotyczną
gatką na podryw. Ten dzień nie mógł być bardziej pechowy.
- Czekaj, pomogę ci – powiedział i szybko wyjął z
kieszeni chusteczkę.
Przyłożył mi ją do klatki
piersiowej i zaczął ścierać napój, który na mnie wylał, nie przejmując się, że
maca przy tym moje cycki. Odsunęłam się jak poparzona.
- Kurwa! – przeklęłam po polsku i spojrzałam się wściekła
na chłopaka.
Spojrzał
się na mnie lekko zawstydzone, jakby teraz dopiero zdał sobie sprawę co właśnie
zrobił.
- Polka? – zapytał po chwili. Spojrzałam się na niego
kpiąco. Świetnie, Polacy SA rozpoznawani już po jednym słowie – po
przekleństwie – Angelika, mam rację?
Zmrużyłam
oczy. Skąd ten typ wiedział, jak mam na imię? Jestem tutaj od kilkunastu minut,
a już wszyscy mnie znają! Świetnie. Również tutaj będę uznawana za szaloną
dzikuskę, której trzeba unikać.
- Twój wujek wysłał mnie po ciebie – dodał po chwili.
- Wujek ? – zapytałam zdziwiona, po czy zaśmiałam się
kpiąco – Szofer?
- Znajomy – odpowiedział z uśmiechem. Zmierzyłam go od
stóp do głowy, zastanawiając się, jak taki młody chłopak może być znajomym
mojego wujka – Możemy iść?
- Nie ufam nieznajomym –odburknęłam – Poczekam, aż
przyjdzie po mnie – usiadłam na ławce, dojąc mu do zrozumienia, że nigdzie się
stąd nie ruszam.
- On nie przyjdzie – chłopak spojrzał się na mnie z
dezaprobatą i szybko wziął moją walizkę,
kierując się do wyjścia – Chodź.
- Ej! – poderwałam się na nagi i szybko za nim pobiegłam.
Szłam za nim naburmuszona. Byłam okropnie wkurzona na mojego wujka, że wysłał
po mnie kogoś, a sam stawić się nie mógł. To pokazuję, jak bardzo pragnie mnie
zobaczyć – Mogę przynajmniej wiedzieć, jak masz na imię, porywaczu?
- Wybacz – odparł szybko i wyciągnął w moją stronę dłoń –
Jestem Joey.
Do
domu wujka doszliśmy piechotą. Joey mówił, że to niedaleko. Byliśmy na miejscu
po dwudziestu minutach. Mój wujek mieszkał w bloku, w miejscu trochę oddalonym
od centrum. Spojrzałam się w górę, na wysoki budynek. Zahipnotyzował mnie. Był
naprawdę warty uwagi.
- Wchodzisz? – zapytał mnie Joey, a ja szybko weszłam do
środka.
Wewnątrz
zachwycał tak samo, jak z zewnątrz. Byłam zachwycona. Wyglądał na stary
budynek, co bardzo mi odpowiadało. Zauważyłam, że nie ma windy. Współczuję tym,
którzy muszą wchodzić na samą górę, ale klatka schodowa była nieskazitelnie
czysta.
- Które piętro?
- Ostatnie – odparł zadowolony Joey. Przypatrywał się mi
chwile, kiedy wyglądałam najpewniej jak skończona idiotka, a następnie zaczął
wchodzić po schodach – Chodź, im szybciej tym lepiej.
Poczłapałam
za nim, ciesząc się, że wziął moją walizkę. Joey nie kłamał. Mieszkanie
znajdowało się na najwyższym piętrze. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami z
numerem 21. Chłopak nawet nie zapukał, tylko wszedł od razu do środka.
- Już jesteśmy!
- Bez problemu ją rozpoznałeś? – usłyszałam męski głos, a
zaraz potem w korytarzu pojawił się w mężczyzna.
Był już koło trzydziestki, a
nadal wyglądał na dwadzieścia parę. Trochę przydługie brązowe włosy opadały mu
na czoło, a lekki zarost zdobił jego twarz. Był niezwykle przystojny, jak na
ten wiek. Ubrany w zwykłe, poszarpane ciuchy,
w flanelową koszulę i luźne spodnie.
Spojrzał się na mnie zaskoczony.
- Przypadkowo – odparł Joey, wchodząc dalej – Jest kompletnie
inna niż mi powiedziałeś. Wcale nie ubiera się na różowo, nie ma włosów
związanych w kucyki i nie uśmiecha się.
Wujek
przyjrzał mi się uważnie z zamyśleniem.
- To było sześć lat temu – powiedział.
- Trzeba było tak od razu – oburknął Joey.
- Angeliko .
- Wujku – odparłam beznamiętnie, wyzywająco patrząc się
mu w oczy.
- Kurwa, małym dzieckiem jesteś? – warknął – Mów mi po
imieniu.
Wpatrywałam
się w niego przez chwilę. Jasne, gdybym była dawną mną może zbyłabym to ze
śmiechem. Teraz miałam ochotę na złość znów powiedzieć do niego „wujku”.
Niestety, stałam się osobą, która wolała unikać dłuższych pogawędek.
- Jasne, Kuba – burknęłam.
- Pokaz jej pokój – powiedział do Joey’ego i zniknął za
drzwiami.
Chłopak
wziął moją walizkę i zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju. Był niewielki i
uniwersalny. Białe ściany, pojedyncze łóżko i zwykłe biurko pod oknem. Rzuciłam
swoją torbę w kąt i padłam twarzą na łóżko. Leżałam tak chwilę, dopóki nie
odezwał się Joey.
- Chyba nie bardzo się dogadujecie.
- No co ty nie powiesz. Nie rozmawiam z nim odkąd
skończyłam 9 lat – burknęłam w poduszkę.
Chłopak
głośno westchnął. Chyba już zniechęciłam go do dalszej rozmowy.
- Zostawię cie samą – BINGO! – Wydaję mi się, ze jesteś zmęczona
i chciałabyś odpocząć – spojrzałam się na niego, a on uśmiechnął się do mnie
promiennie – Pewnie Jack zadzwoni jutro do mnie, żebym oprowadził cię po
Londynie.
- Jack? – zapytałam zdziwiona.
- Twój wujek.
- No tak, racja – mruknęłam, zdając sobie sprawę, że
używają angielskiego odpowiednika jego imienia.
- W razie czego, zostawiam ci mój numer – położył karteczkę
na biurku – Do zobaczenia.
- Joey? - chłopak
zatrzymał się w drzwiach i zwrócił w moją stronę.
Wpatrywałam
się w niego chwilę. Może życie tutaj będzie inne? Jestem gotowa, żeby znaleźć
sobie przyjaciół, którzy pomogą mi stanąć na nogi?
- Dziękuję – odparłam cicho.
Joey
uśmiechnął się w odpowiedzi i wyszedł. Skuliłam się na łóżku, zastanawiając się
czy dam radę o wszystkim zapomnieć. O całym moim dotychczasowym życiu i zacząć
żyć od nowa.
Obudziłam
się nagle. Za oknem było już ciemno. Musiałam przysnąć. Wierzchem dłoni starłam ślinę z kącika ust. Musiałam przyznać, że bardzo dobrze mi się tutaj
spało. Wreszcie koniec nieprzespanych nocy i ciągłych koszmarów. Czułam się wyspana,
nawet jeśli spałam tylko krótką chwilę. Pomału wstałam i podeszłam do
okna. Widok był wspaniały. Widziałam
ostatnie promienie słońca, które chowały się za zarysami budynków. Pod oknem zauważyłam wąski dach budynku, który znajdował się obok. Był
dziwnie zbudowany, bo połączony z tym blokiem. Więc bez problemu mogłabym wyjść
przez okno i posiedzieć tam sobie. Świetnie. Już znalazłam miejsce, gdzie będę mogła
się ukrywać.
Ktoś
cicho zapukał do drzwi.
- Proszę.
Do
środka wszedł Kuba. Odwróciłam się w
jego stronę.
- Wyspałaś się? – zapytał od niechcenia. Kiwnęłam
twierdząco głowa. Wyciągnął dłoń i poczochrał sobie nią włosy. Wyglądał na
onieśmielonego, jakby nie wiedział o czym ze mną rozmawiać – Jutro Joey
oprowadzi cię po mieście.
- Sama dałabym sobie radę – burknęłam.
- Nie wydziwiaj – odparł – Przecież nigdy nie byłaś w
Londynie.
Spuściłam
wzrok i wpatrywałam się w drewniane płytki.
- Jesteś głodna? – zapytał nagle.
Uniosłam
na niego swoje zaskoczone spojrzenie.
- Nie, dziękuję. Myślę, że trochę się rozpakuję.
- W porządku – odparł, po czym położył się na plecach na
moim łóżku – Specjalnie wybrałem ci ten pokój. Wcześniej leżały tu tylko moje
stare rupiecie. Uznałem, że fajnie byłoby urządzić ci tutaj pokój. Nie byłem
pewny jakie masz zainteresowania, więc zrobiłem go uniwersalnego. Możesz robić
z nim co chcesz.
- Co chcę ? – zapytałam zaskoczona.
- Wszystko co tylko chcesz – odparł, uśmiechając się do
mnie szeroko.
Wtedy
pierwszy raz poczułam z nim jakąś więź. Wpatrywałam się na niego ze
wzruszeniem. Od dłuższego czasu nikt nie zwracał na mnie takiej uwagi, a teraz
ktoś, kogo prawie w ogóle nie znałam, zrobił dla mnie tak wiele. Specjalnie
urządził mi pokój i dał wolną rękę, bym robiła z nim co chcę.
- Dziękuję – szepnęłam.
- Nie ma sprawy – wstał i poklepał mnie przyjaźnie po
ramieniu – Czuj się jak u siebie, Angel.
Nagle
cały czar prysł. Całe moje ciało przeszły dreszcze. Zacisnęłam dłoń w pięść,
mocno wbijając sobie w nią paznokcie.
- Nie nazywaj mnie tak.
Kuba
spojrzał się na mnie zaskoczony.
- Jak? Angel? Myślałem, że tak na ciebie…
- Już nie – odparłam ostro – Nie mów tak.
- Daj spokój, przecież to tylko przezwisko. Nie bądź
dzieckiem.
- Nie jestem już dzieckiem – powiedziałam przez
zaciśnięte zęby.
Odsunęłam
się od niego i podeszłam do swojej walizki, zaczynając ją rozpakowywać. Kuba po chwili wyszedł z pokoju,
zostawiając mnie samą. Kolejny raz
powtórzył mi, bym nie była dzieckiem. Ale on nie wie… Nie wie, że pewne
wydarzenia z mojego życia mnie zmieniły. Dawna Angel, po prostu zniknęła i jedyne co po niej zostało to roztrzaskane
serce.
shfudhfusdhfjdfh *.* czekam na dalej ~ @sheret6969
OdpowiedzUsuńSuper *-* dawaj nexta
OdpowiedzUsuńDajesz next <3 <3
OdpowiedzUsuńSuperrr <3 Czekamm na next ;)
OdpowiedzUsuńKiedy next ? :(
OdpowiedzUsuńPrzepiszę na kompa i będzie już w tym tygodniu :)
Usuń